wtorek, 18 maja 2010

internetowe dyskusje

Tak naprawdę wcale im nie zależy na dyskutowaniu, bo i tak z góry wiadomo, że nie mają żadnych argumentów. Wchodzą w byle jaki temat i zaczynają "napinkę". Jeżeli chociaż jedna osoba da się ponieść emocjom, to zacznie się regularna wojna.

W Internecie trwa wojna?


Autorem artykułu jest Orion




Internet jest miejscem, w którym codziennie dyskutujemy na wiele tematów, wymieniamy dziesiątki postów, staramy się udowodnić, że to właśnie my mamy rację. Nad porządkiem naszych dyskusji czuwają moderatorzy - osoby, które dbają o odpowiedni poziom dyskusji, porządek i przestrzeganie regulaminu.

W dzisiejszych czasach właściwie każdy serwis posiada "ekipę porządkową". Dlaczego tak się dzieje?


...bo buractwo się szerzy.


W dzisiejszych czasach do Internetu ma dostęp każdy, czy to ksiądz, czy pospolity dresiarz Walduś, któremu jakimś cudem udało się wspiąć na intelektualne wyżyny, otworzyć przeglądarkę i wklepać adres jakiegoś forum, które "kolega z siłki" mu polecił. Ogromna część współczesnych Internautów nie ma zielonego pojęcia o tym jak się powinno dyskutować lub czego nie powinno się robić podczas dyskusji. Efekt jest taki, że próba podjęcia dyskusji z Waldusiem kończy się stosem wyzwisk z jego strony, które co najwyżej mogą spowodować u nas pojawienie się lekkiego uśmiechu połączonego ze zniesmaczeniem. Choćbyśmy nie wiadomo jak bardzo próbowali starać się trzymać w miarę wysoki poziom, to i tak będzie to bezowocny wysiłek, gdy druga strona nie będzie chciała/potrafiła się dostosować. W takie sytuacji nie powinniśmy "równać w dół" i wdawać się w kłótnię, ponieważ dla takich buraków to jest równoznaczne z dobrą rozrywką, a o nas to tylko źle świadczy. Najlepiej jest po prostu wycofać się z takiej dyskusji, nawet jeżeli Walduś gotów będzie pomyśleć, że pokonał nas swoim intelektem. Niech się chłopina cieszy i strzeli sobie piwko.


...bo pełno jest dzieciarni.


...która dostała peceta w ramach komunijnego upominku. Niestety, Walduś dresiarz wcale nie jest jedynym zagrożeniem w Internecie. Trudno pomyśleć, ale są gorsi od niego. Z tego, co widzę dzieciaki są chyba najgorszą grupą, którą można spotkać na forach, grupach dyskusyjnych, czy IRCu. W przeciwności do Waldka mają pojęcie jak wejść na jakieś forum i jak zrobić 500 kont na wypadek gdyby moderator ich zbanował. Tak naprawdę wcale im nie zależy na dyskutowaniu, bo i tak z góry wiadomo, że nie mają żadnych argumentów. Wchodzą w byle jaki temat i zaczynają "napinkę". Jeżeli chociaż jedna osoba da się ponieść emocjom, to zacznie się regularna wojna. W zależności od czasu reakcji moderatora będziemy mieli okazję okazję podziwiać różnego rodzaju "fajerwerki" - od zwyczajnego ubliżania, przez obrażanie rodzin, na groźbach zabójstwa kończąc. Zresztą, jeżeli chodzi o tego typu groźby, wcale nie jest wymagane kłócenie się z takim dzieciakiem. Jako administrator i moderator kilku stron na własnej skórze odczułem niejednokrotnie nienawiść tego typu dzieciaków. Zaspamowana skrzynka pocztowa, dziesiątki e-maili z pogróżkami, że już mają mój adres i mnie dopadną to tylko wierzchołek góry sposobów jakie nasze "młode pokolenie" posiadło w celu "przetrwania w Internecie". Tak, czy inaczej - nie warto się nimi przejmować. Jak widzicie żyję i mam się dobrze, a legendy, że dzieciaki mieszkające 300km ode mnie dalej mnie nienawidzą i klną na mnie na osiedlu chyba nigdy nie przestaną mnie bawić.


Tak jak na obrazku - najlepszym sposobem na trolle jest "głodzenie" ich. Jeżeli nikt nie przyłączy się do "radosnej napinki", to troll zgłodnieje i pójdzie szukać innego miejsca, gdzie zaspokoi "Małego Głoda". Pamiętajcie, najgorszym sposobem na pozbycie się trolla jest dyskusja z nim. Wielu z Was myśli, że dacie radę zniszczyć go argumentami i przepędzić na dobre. To się nie uda. To nie czas na bohaterską walkę, której nie można wygrać.



...bo istnieje pokolenie JP.


Niesławne pokolenie JP jest nieudolnym i nieumyślnym (?) tworem Firmy - krakowskiego zespołu hiphopowego. To oni głosili hasło "JP na 100%" i całe "internetowe szczeniactwo" podłapało. W tym momencie jakieś 60% dzieciaków "nie kocha policji" poprzez pisanie tego typu haseł, a ich jedyny kontakt ze stróżami prawa to kontakt wzrokowy, kiedy widzą radiowóz na ulicy. Co ciekawe, w takiej sytuacji żadnemu z nich nie przychodzi do głowy darcie buzi "JP JP JP JP JP na 5348473847% !!!!!111″. Ciekawe dlaczego, no nie?



Największe skupiska chamstwa.


Tutaj królują największe portale młodzieżowe - Fotka, Nasza-Klasa, Grono. Sytuacja jest tutaj wręcz tragiczna, a z tego, co widzę moderatorzy nic sobie z tego nie robią lub jest ich po prostu za mało. Co drugi komentarz tutaj jest wulgarny, a co piąta fotka ma coś wspólnego z JP. Duży portal wiąże się także z dużą odpowiedzialnością, o czym twórcy w/w kolosów najwidoczniej zapomnieli. Możliwe, że w najbliższym czasie wyślę do każdego z tych portali listy z prośbą o ustosunkowanie się do obecnej sytuacji. Ciekawe, co i czy w ogóle odpiszą.


W Internecie trwa wojna?


Zdecydowanie tak. Na każdym kroku możemy ją zauważyć, tak samo jak możemy zauważyć fakt, jak bardzo jest ona nierówna. Po jednej stronie stoją dziesiątki tysięcy trolli, a po drugiej zaledwie setki administratorów i moderatorów. Ponadto Ci drudzy zawsze będą pół kroku za trollami, gdyż o dziwo wykazują się one niesamowitą pomysłowością jeżeli chodzi o sposoby łamania wszelkich zabezpieczeń i pułapek.


W takim razie, co zrobimy?


Będziemy walczyć. Każdy powinien zacząć od swojego serwisu/bloga/photobloga, czy czegoś, czym zarządza. Walka z trollami musi być twarda i bezlitosna. Admini - nie wahajcie się perm/IP banów! Nie robicie tego dla własnej przyjemności, tylko dla dobra waszego serwisu. Nie bójcie się spadku liczby użytkowników. Nawet jeżeli na początku ubędzie wam kilku trolli, to przecież i tak mała strata, a możecie być pewni, że taka decyzja zaprocentuje w przyszłości. Normalna osoba, która zauważy porządek na stronie na pewno będzie chciała zostać tu trochę dłużej.


Chciałbym także zaapelować z tego miejsca do adminów, którzy mają problemy z banowaniem ludzi i uważają to za nieludzkie (wiem, że co najmniej dwóch na pewno przeczyta ten tekst) - usuńcie swoje strony. To przez takich jak wy trolle czują się bezkarne i myślą, że wszędzie tak będzie. To wasze strony stają się wylęgarnią tej zarazy.


Na koniec apeluję do wszystkich administratorów o myślenie i wszystkich użytkowników o docenianie starań administracji ich ulubionych stron. To wcale nie jest tak, że my siedzimy i nie ruszamy tyłków z naszych stołków. Robimy, co możemy abyście mogli mile spędzać czas na naszych stronach. Doceńcie to chociażby poprzez raportowanie niezgodnych z regulaminem postów lub poprzez "niekarmienie trolla".


---

IT-Blog - Blog zawierający nowości oraz przemyślenia z zakresu IT. Częste aktualizacje!

http://it-blog.com.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 14 maja 2010

Sieci bezprzewodowe

Urządzenia w tym standardzie oferują przepustowości rzędu 20Mb/s. Najczęściej w paśmie 5GHz tworzony jest szkielet sieci, który służy do połączenia kilku stacji bazowych 2,4GHz w jedną strukturę podłączoną do Internetu.

Sieci bezprzewodowe 5 GHz


Autorem artykułu jest Anna Skiba




W nielicencjonowanym paśmie 5GHz działają sieci bezprzewodowe 802.11a. Mogą być stosowane wewnątrz i na zewnątrz budynków. Często stosowane są do połączeń punkt-punkt i szkieletu sieci.

Pasmo to dzieli się na kilka podzakresów, które różnią się dopuszczalnymi mocami EIRP. Najpopularniejszy jest zakres 5,47 ÷ 5,75 GHz, w którym można emitować moce do 30 dBm (1W). W tym zakresie dostępnych jest 11 nie zachodzących na siebie kanałów (w paśmie 2,4GHz tylko 3). Większa liczba kanałów, mniejsza ilość sprzętu działającego w tym paśmie oraz charakterystyka 802.11a sprawia, że sieci tego typu są przeważnie stosowane do budowy szybkich łączy punkt-punkt i punkt-wielopunkt.


Możliwości sieci radiowych 5 GHz


Urządzenia w tym standardzie oferują przepustowości rzędu 20Mb/s. Najczęściej w paśmie 5GHz tworzony jest szkielet sieci, który służy do połączenia kilku stacji bazowych 2,4GHz w jedną strukturę podłączoną do Internetu. Pasmo 5GHz może być także wykorzystywane do dostarczenia sygnału do użytkownika końcowego. Jednak koszt urządzeń klienckich 5GHz jest stosunkowo większy od urządzeń klienckich na 2,4 GHz. Dlatego zwykle łącza 5GHz doprowadza się do użytkowników wymagających dużych przepustowości lub np. do bloków, gdzie sygnał dystrybuowany jest już przez sieć LAN do użytkowników końcowych.


Należy jednak pamiętać, że pasmo 5GHz to pasmo nielicencjonowane. Konsekwencją tego jest duże prawdopodobieństwo zakłócania pracy urządzenia radiowego przez inne urządzenia tego typu. Stąd w przypadku łączy o krytycznym znaczeniu warto rozważyć wykorzystanie pasma licencjonowanego.


Odmiany 802.11a


Sieci w paśmie 5 GHz często stosowane są do tworzenia łączy o dużej wydajności. Dlatego standard 802.11a doczekał się modyfikacji przez różnych producentów, które ukierunkowane sa na usunięcie niektórych wad w standardzie 802.11a i polepszenie parametrów transmisji. Producenci tworzą własne wersje protokołu bazujące na 802.11a. Niestety często urządzenia działające w zmodyfikowanej wersji standardu nie są kompatybilne z urządzeniami działającymi w "czystym" 802.11a. Przykładem takich protokołów jest WORP w urządzeniach Proxim Tsunami oraz Nstreme w Mikrotik. W niektórych rozwiązaniach jest możliwość wyboru czy urządzenia maja działać zgodnie z 802.11a czy w producenckiej wersji protokołu.


Najczęstsze modyfikacje w 802.11a to:


Superpakiet - transmisja dużej liczby małych pakietów przez sieć radiową jest mało efektywna. Stąd w celu zwiększenia efektywności małe pakiety są składane w jeden duży pakiet, który jest wysyłany przez interfejs radiowy.


Pooling - w standardzie 802.11a jest stosowany protokół dostępu do medium transmisyjnego typu CSMA/CA. Jest on nieefektywny w przypadku dużego ruchu gdy do punktu dostępowego podłączonych jest wiele stacji klienckich. W takich warunkach znacznie efektywniejszy jest tzw. „pooling", który charakteryzuje się tym, że to stacja bazowa decyduje kiedy klient może przesłać do niej jakieś dane.


Używanie urządzeń działających w zmodyfikowanym standardzie ma swoje pozytywne i negatywne strony. Z jednej strony mamy możliwość uzyskania łączy o lepszych parametrach. Z drugiej strony musimy się liczyć z niekompatybilnością z innymi rozwiązaniami i koniecznością podłączania urządzeń klienckich tego samego producenta co stacja bazowa.


---

Anna Skiba
www.netiona.pl
www.cyberbajt.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 11 maja 2010

rss

Dzięki kanałom RSS nie musisz dodawać nowych stron do zakładek i odwiedzać je co jakiś czas, by sprawdzić czy jest coś nowego - czytnik RSS informuje Cię o wszystkich nowościach automatycznie, dzięki czemu śledzenie ulubionych blogów czy stron staje się znacznie wygodniejsze.

Co to jest RSS i jak z niego korzystać?


Autorem artykułu jest Marcin Samsel




Jeżeli często przeglądasz różne strony i blogi internetowe, z pewnością natrafiłeś na te trzy litery - RSS. Być może nikt nie wytłumaczył ci po ludzku co to jest RSS i dlaczego warto z niego korzystać. Po lekturze tego artykułu będziesz już o tym wiedział wszystko, co powinieneś wiedzieć.

RSS to technologia, dzięki której możesz w wygodny sposób śledzić swoje ulubione strony. Kanały RSS można porównać do prenumeraty czasopisma - za każdym razem, kiedy czytany przez Ciebie blog lub strona zostaje zaktualizowana, dostajesz o tym powiadomienie. Takie powiadomienie możesz otrzymywać w specjalnym programie, który nazywa się czytnikiem RSS, albo dostać je na skrzynkę pocztową, bo niektóre strony oferują i taką opcję prenumeraty. Taka prenumerata kanału RSS nazywa się subskrypcją.


Dlaczego warto korzystać z kanałów RSS?


Dzięki kanałom RSS nie musisz dodawać nowych stron do zakładek i odwiedzać je co jakiś czas, by sprawdzić czy jest coś nowego - czytnik RSS informuje Cię o wszystkich nowościach automatycznie, dzięki czemu śledzenie ulubionych blogów czy stron staje się znacznie wygodniejsze. Dzięki temu pozostaje więcej czasu na ich czytanie. Dodając strony do zakładek utrudniasz sobie ich śledzenie - na każdą musisz wchodzić raz na jakiś czas i sprawdzać, czy nie pojawiło się coś nowego. Przy większej liczbie śledzonych przez Ciebie stron może być to szczególnie uciążliwe. Kiedy zasubskrybujesz kanał RSS, to możesz być pewien, że nie przegapisz niczego nowego na zapisanej przez Ciebie stronie. Z kanałów RSS można też korzystać przy śledzeniu forów dyskusyjnych.


Jak skorzystać z kanałów RSS?


Aby czytać kanały RSS potrzebny Ci jest czytnik RSS. Jest to specjalny program pozwalający na zorganizowanie zasubskrybowanych kanałów. Niektóre czytniki RSS instaluje się na dysku, inne włącza się w swojej przeglądarce. Najpopularniejsze czytniki RSS to: Google Reader, FeedReader i FeedDemon. Istnieją także polskie czytniki RSS: Cafe News i Paseczek.


Obsługę kanałów RSS mają także wbudowane przeglądarki internetowe takie jak na przykład Internet Explorer, Mozilla Firefox, Opera, Safari czy Flock. Programy pocztowe takie jak Thunderbird czy Evolution również pozwalają na czytanie kanałów RSS.


Obsługa czytników RSS jest intuicyjna. Aby zasubskrybować kanał RSS strony lub bloga musisz znać adres tego kanału. Na stronie najczęściej powinieneś szukać pomarańczowej ikonki z napisem RSS, która będzie odnośnikiem do kanału. Być może link do kanału RSS będzie w formie odnośnika tekstowego na samym dole strony. Skopiuj ten adres i wprowadź go w odpowiednie pole czytnika. Od tej chwili będzie on automatycznie informował Cię o nowych artykułach na stronie. Często możliwa jest opcja zminimalizowania programu do zasobnika. Dzięki temu możesz być poinformowani o nowym artykule nawet w kilka minut po jego publikacji!


Jeżeli jednak nie chcesz instalować ani posługiwać się żadnymi programami, kanały RSS możesz także zasubskrybować na swojego maila, o ile strona lub blog udostępnia takie rozwiązanie. Wtedy będziesz otrzymywać informacje o nowych artykułach prosto na Twoją skrzynkę mailową, tak jak klasyczne newslettery.


Większość portali, forów dyskusyjnych i praktycznie wszystkie blogi korzystają z kanałów RSS. Kanały RSS stają się standardem - dlaczego nie miałbyś skorzystać z oferowanych przez nie korzyści? Spróbuj!



---

Marcin Samsel jest blogerem i e-biznesmenem. Autor prowadzi bloga, którego główna tematyka to niezależność finansowa, e-biznes i niekonwencjonalny styl życia.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 9 maja 2010

gra

Gra oferuje kilka nowych sposobów dotarcia do potencjalnego konsumenta. Korzystając z dostępnych narzędzi, reklamodawcy mogą umieszczać swoje banery w miejscach, w których spotykają się użytkownicy

Miasto Fotki gra społecznościowa dla użytkowników Fotka.pl


Autorem artykułu jest Radosław Zarzeczny




Miasto Fotki to pierwsza w Polsce gra stworzona w oparciu o technologię firmy sMeet, umożliwiająca spotykanie się użytkowników w wirtualnym świecie. Włączenie aplikacji do oferty Fotka.pl ma za zadanie poszerzenie zakresu rozrywki na serwisie.


Akcja gry rozgrywa się w czasie rzeczywistym i jest w pełni zintegrowana z kontem użytkownika serwisu Fotka.pl. Zastosowanie mechanizmu SSO (Single-Sign-On) pozwala na włączenie się do gry każdemu, kto posiada konto w serwisie, a użycie technologii flash sprawia, że gra nie wymaga instalacji – cała zabawa rozgrywa się z wykorzystaniem przeglądarki internetowej. Projekt został zlokalizowany na polski rynek i posiada tłumaczenie dostępnych opcji, przedmiotów i działań.


„Miasto Fotki” daje użytkownikom Fotka.pl zupełnie nowe możliwości rozrywki, niespotykane dotąd w serwisach społecznościowych. Grę możemy porównać jedynie do tak kultowych pozycji jak „The Sims” czy „Second Life”. Wirtualna rzeczywistość w „Mieście Fotki” opatrzona została interesującą grafiką oraz intuicyjnym systemem nawigacji. Poruszanie się między światami jest płynne, a animacje postaci charakteryzują się dynamizmem i naturalnością ruchów.


- Dzięki współpracy ze sMeet GmbH udało nam się stworzyć wirtualny świat, który jest doskonałym odzwierciedleniem świata realnego. Pozwala użytkownikom Fotka.pl spotykać się i spędzać wspólnie czas w atmosferze doskonałej zabawy – mówi Krzysztof Chodakiewicz, Marketing Manager z Grupy Społeczności.pl. Z drugiej strony, opracowaliśmy innowacyjne narzędzie marketingowe, dzięki któremu nasi klienci będą w stanie dotrzeć do swoich odbiorców poprzez nieinwazyjną formę reklamy osadzoną bezpośrednio w grze – dodaje Chodakiewicz.


Gra oferuje kilka nowych sposobów dotarcia do potencjalnego konsumenta. Korzystając z dostępnych narzędzi, reklamodawcy mogą umieszczać swoje banery w miejscach, w których spotykają się użytkownicy. Na szczególną uwagę zasługuje również możliwość stworzenia, na życzenie klienta, unikalnych przedmiotów oznaczonych daną marką, które każdy z użytkowników „Miasta Fotki” będzie mógł kupić za wirtualne pieniądze.


Gra dostępna jest pod adresem: http://www.fotka.pl/miasto



O grze


Przed każdym użytkownikiem, zainteresowanym zaistnieniem w „Mieście Fotki”, stoją szerokie możliwości na stworzenie własnego avatara. Bogata garderoba i mnogość dodatków sprawiają, że wirtualna postać może być zarówno kopią bliską użytkownikowi jak i zupełnie nowym członkiem społeczności.


Dostępne formy komunikacji w grze można realizować w miejscach, powstałych z myślą o oczekiwaniach użytkowników, jak kino czy centra handlowe. Sami użytkownicy mogą organizować eventy oraz zapraszać na nie swoich znajomych. Oprócz prowadzenia zwykłych rozmów mieszkańcy „Miasta Fotki” mają możliwość integrowania się np. poprzez wspólne oglądanie filmów na YouTube.


Dla każdego, kto oczekuje czegoś więcej, przygotowana została oferta, która pozwala na zdobycie tytułu VIP i związanych z nim przywilejów. Specjalny status uprawnia m.in. do niestandardowych zmian w profilu oraz gwarantuje określone zniżki na oferowane przedmioty.


Walutą obowiązującą w „Mieście Fotki” są popularne w sieci monety – coins. Użytkownicy mogą zdobywać je w formie nagród za udział w konkursach, dyskusjach czy poprzez zapraszanie nowych znajomych. Zastosowanie systemu premiowania za aktywność jest ciekawym czynnikiem motywującym użytkowników do angażowania się w życie wirtualnego miasta.



---

Radosław Zarzeczny


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

portale

Prywatność na portalach społecznościowych


Autorem artykułu jest Filip Turyk




Od pewnego czasu powstała moda na tzw. portale społecznościowe. Dzięki nim docieramy do naszych znajomych, przyjaciół z przed lat a także poznajemy nowych ludzi. Nie zawsze jednak zdajemy sobie sprawę z tego, co tak naprawdę dzieje się z naszymi danymi.

Zwykła codzienność. Przyszedł do nas mail, że nasz znajomy chciałby nas zaprosić do grona swoich znajomych. Uśmiechnięci i zadowoleni z faktu, że odzyskaliśmy kontakt z przyjacielem ze starej szkolnej ławy rejestrujemy się na portalu, podajemy swoje dane osobowe, zgadzamy się na wyszukanie innych znajomych. W radosnej euforii nie zwracamy uwagi na drobny szczegół. Portal przeszukał nasze adresy mailowe, komunikator, pocztę, profile w innych portalach. Dążąc do dotarcia do dawnych miłości, sympatii i przyjaźni rozszerzamy liczbę informacji, jakie przetwarza administrator portalu. Podajemy datę urodzenia, zainteresowania, umieszczamy zdjęcia z dziećmi, rodzinami, samochodami. Portal pyta czy zapoznaliśmy się z polityką prywatności. Oczywiście nie czytając nudnawych klauzul zgadzamy się. Nie interesuje nas ochrona danych osobowych czy prywatność. Chcemy mieć znajomych, odzyskać kontakty, umówić się z innymi osobami podzielającymi nasze zainteresowania. Bezmyślnie klikając „tak" docieramy do grona kolejnych znajomych. Istniejemy w wielkiej internetowej społeczności. Zastanówmy się jednak przez chwilę, jakie informacje posiada administrator portalu na nasz temat. Zakładamy, że witryna jest właściwie chroniona, administrator bezpieczeństwa informacji czuwa nad ochroną prywatności. Jednak serwer lub cały portal może znajdować się w kraju, w którym prywatność nie jest ważna. I tu zaczyna się problem. Do naszych informacji docierają osoby, którym w życiu codziennym nigdy nie powierzylibyśmy informacji o statusie majątkowym, naszych dzieciach czy gronie znajomych. A w portalu dane te istnieją. Wiele informacji łatwo wywnioskować. Można np. dowiedzieć się, że w czwartki chodzimy na aerobik a nasz dom stoi pusty. Skąd to wiemy? Na forum zainteresowań korespondujemy przecież z innymi osobami zainteresowanymi tą formą wypoczynku. Polecano nam klub niedaleko naszego domu. A grupa dla dorosłych jest tylko w czwartki. Do tego chwalimy się, że nasze dziecko spędza wakacje w egzotycznym kraju i pojechało tam z babcią. Wystarczy dodać informację, że jesteśmy rozwiedzeni i wnioski nasuwają się same. Pomimo polityki prywatności nieświadomie podaliśmy tak dużą ilość danych, że dopowiedzenie sobie pozostałych informacji jest tylko kwestią logicznego myślenia. Reasumując zanim podamy w Internecie wszystkie możliwe dane na nasz temat dobrze się zastanówmy czy poza oczywistymi i przedstawionymi nam korzyściami nie działamy na własną szkodę.


---

Filip Turyk
Idcon ochrona danych osobowych
www.idcon.com.pl



Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 2 kwietnia 2010

Wesołych świąt


Wesołych świąt Wielkanocnych

wtorek, 30 marca 2010

hasło

A teraz zastanów się, czy nie warto hasła do konta w banku jednak trochę zabezpieczyć...

Czy potrzebujesz bezpiecznego hasła?


Autorem artykułu jest lucas_yas




Przecież nie jesteś agentem rządowym, nie prowadzisz supertajnych badań. Jesteś zwykłym obywatelem, jakich wielu na świecie. Po cóż miałbyś wymyślać jakieś niemożliwe do zapamiętania kombinację. Lepiej mózg wykorzystywać do przyjemniejszych rzeczy.

Po pierwsze, jedno hasło do wszystkich serwisów to rewelacyjny pomysł. Po co zatruwać sobie głowę setkami ciągów znaków, które ciągle się mylą. To tylko strata czasu i energii na zapamiętywanie. Na co to komu?


Po drugie - hasło nie powinno być za długie, żebyśmy nie mieli problemów z zapamiętywaniem. "Eksperci" rozpowiadają na prawo i lewo, że hasło powinno mieć minimum osiem znaków. Terefere. Wiecie po co oni to robią? Żeby wciskać potem użytkownikom zmęczonym pamiętaniem setek kodów menedżery haseł. Taka strategia marketingowa - masz produkt, więc stwórz na niego zapotrzebowanie. Przestańmy więc przejmować się głupimi ograniczeniami i weźmy hasło tak krótkie, jak chcemy.


Po trzecie - hasło musi być łatwe do zapamiętania. Imię sympatii będzie tutaj jak znalazł. Dodatkowym plusem tego jest fakt, że możemy jej powiedzieć całkiem szczerze "Myślę o Tobie cały czas". Polecam :)


Po czwarte - tak zupełnie na wszelki wypadek - hasło sobie gdzieś zapiszmy. Najlepiej w łatwo dostępnym i widocznym miejscu. Uchroni nas to przed napadem amnezji. Jest to co prawda rzadka przypadłość, ale jeżeli przytrafi się to akurat nam, nie utracimy naszych cennych danych.


Jeżeli będziesz stosował się do powyższych wskazówek, będziesz chodził uśmiechnięty, a twoje życie z dnia na dzień stanie się prostsze.


Mam nadzieję, że powyższy tekst Cię zainteresował. A teraz zastanów się, czy nie warto hasła do konta w banku jednak trochę zabezpieczyć i przeczytaj jak chronić swoje hasła.


---

Łukasz Jasińskizapraszam na moją stronę o brydżu sportowym oraz informatycznego bloga "Moim subiektywnym okiem"


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

poniedziałek, 22 marca 2010

łącza laserowe

Do transmisji danych wykorzystywane jest światło emitowane przez diody laserowe o długości rzędu kilkuset nm. Z racji tego na stosowanie łączy FSO nie jest wymagane jakiekolwiek pozwolenie czy rezerwacja częstotliwości. Niezwykle istotny jest również fakt, że transmisja nie podlega żadnym zakłóceniom ze strony systemów radiowych.

Bezprzewodowe łącza laserowe


Autorem artykułu jest Anna Skiba




Bezprzewodowe łącza optyczne (FSO) zapewniają przepustowości rzędu 1Gb/s. Nie wymagają one zdobywania żadnych pozwoleń ani rezerwacji częstotliwości. Są odporne na zakłócenia ze strony systemów radiowych. Podsłuchanie i przejęcie przesyłanych informacji jest praktycznie niewykonalne.

Bezprzewodowe łącza laserowe (FSO) to ciekawa alternatywa dla łączy kablowych oraz sieci radiowych. Główną zaletą łączy optycznych jest ich prędkość - nawet do 1Gb/s. Ten rząd wielkości przepływności jest praktycznie nieosiągalny dla urządzeń radiowych pracujących w paśmie nie licencjonowanym .


Budowa systemu laserowego


Głowica laserowaKompletne bezprzewodowe łącze laserowe tworzą dwie głowice optyczne. Głowice mogą posiadać różne interfejsy: 10/100-Base-TX Ethernet, światłowodowy (jednomodowy, wielomodowy). Po zwizowaniu głowic i podłączeniu ich do sieci LAN uzyskujemy przeźroczysty dla ruchu sieciowego most laserowy.


Wykorzystywane medium transmisyjne


Do transmisji danych wykorzystywane jest światło emitowane przez diody laserowe o długości rzędu kilkuset nm. Z racji tego na stosowanie łączy FSO nie jest wymagane jakiekolwiek pozwolenie czy rezerwacja częstotliwości. Niezwykle istotny jest również fakt, że transmisja nie podlega żadnym zakłóceniom ze strony systemów radiowych. Stanowi to bezdyskusyjną zaletę łączy FSO, szczególnie w aglomeracjach miejskich gdzie pozyskać częstotliwość jest niezwykle ciężko a pasma nielicencjonowane są narażone na bardzo silne zakłócenia.


Osiągana przepustowość


Głowica optycznaZ dużą dozą uproszczenia łącze laserowe możemy potraktować jako bezprzewodowe przedłużenie skrętki czy światłowodu. W zależności od modelu łącze laserowe gwarantują pełną przepływność, jaką oferuje nam dany interfejs. Czyli np. dla interfejsu 1Gb/s łącze zapewni przepustowość 1Gb/s w jedną i 1Gb/s w drugą stronę (Full-Duplex) nie wnosząc dodatkowych opóźnień. W przypadku łączy laserowych moc odbieranego sygnału nie oddziałuje na prędkość transmisji, co jest specyficzne dla łączy radiowych. Jeżeli tylko głowica laserowa odbiera sygnał nawet w minimalnym zakresie to łącze pracuje z pełną przepustowością.


Zasięg


Dla różnych modeli producenci deklarują różne zasięgi urządzeń optycznych - nawet na poziomie kilku kilometrów. Przy doborze urządzeń należy jednak brać pod uwagę specyfikę polskich warunków środowiskowych. W polskich warunkach klimatycznych występują niekiedy intensywne mgły oraz silne opady deszczu i śniegu. Stąd też powinno się wybrać model z dużym zapasem jeśli chodzi o deklarowany przez producenta zasięg. Uchroni nas to przed przerwami w pracy łącza w przytoczonych powyżej przypadkach. Wybór głowic ze stosownym zapasem mocy zagwarantuje nam bezawaryjną pracę w okresie mgieł i opadów deszczu oraz śniegu.


Bezpieczeństwo transmitowanych danych


Łącze optyczneBezprzewodowe łącza laserowe wyróżniają się miedzy innymi gwarancją bezpiecznej transmisji danych. Podsłuchanie lub przechwycenie transmitowanych danych jest praktycznie niemożliwe. Wiązka światła emitowanego przez głowice posiada kąt promieniowania rzędu kilku tysięcznych radiana. Stąd FSO z powodzeniem wykorzystywane są tam, gdzie pożądany jest najwyższy poziom poufności transmitowanych informacji.



Wpływ łączy laserowych na zdrowie a raczej jego brak


Światło emitowane przez głowice laserowe posiada, w zależności od modelu, długość rzędu kilkuset nm. W związku z tym, że promieniowanie laserowe o zróżnicowanych długościach fal i mocach może powodować różne skutki, podczas oddziaływania z tkanką biologiczną, lasery podzielono na siedem klas (wg PN-EN 60825-1: 2000). Najczęściej wykorzystywane są urządzenia klasy 1M co zgodnie z normą oznacza:


"Lasery emitujące promieniowanie w zakresie długości fal do 302,5 nm do 4000 nm, które są bezpieczne w racjonalnych warunkach pracy, ale mogą być niebezpieczne podczas patrzenia w wiązkę przez przyrządy optyczne."


Dlatego powinno się unikać patrzenia np. przez lornetkę wprost w promień światła głowicy laserowej. Z uwagi na to, że głowice instalowane są w miejscach niedostępnych dla postronnych osób, praktycznie nie jest możliwe by coś takiego mogło zdarzyć się przypadkowej osobie.


---

Anna Skiba
www.netiona.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 9 marca 2010

Web 2.0

Polskim przykładem może być słynna Pani Basia. Emerytka z Warszawy, która dzięki swoim dosadnym komentarzom i sposobie bycia zyskała ogromną rzeszę internetowych fanów. Stała się tak rozpoznawalna, że zaczęły ją zapraszać media nieinternetowe co w Polsce jeszcze jest ewenementem. Dziś każdy portal pozycjonujący się na frazę "Śmieszne filmiki" musi mieć popularną "Baśkę" w swojej kolekcji.

Ich życie się zmieniło dzięki Web 2.0...


Autorem artykułu jest agresor




Technologia Web 2.0 otworzyła przed całą społecznością światowego internetu zupełnie nowe horyzonty. Zmieniła się logika tworzenia serwisów internetowych, a od 2001 serwisy społecznościowe zaczęły zyskiwać co raz większą popularność.

Jednym z dzisiejszych liderów internetowych społeczności jest z pewnością YouTube. Amerykański gigant stał się medium o ogromnym znaczeniu. Legendarne już historie kiedy to portal ten pomógł policji w zlokalizowaniu groźnego przestępcy tylko utwierdzają w przekonaniu jak potrzebne są tego typu społeczności. Ciężko zliczyć ludzi, którzy dzięki tego typu portalom stało się postaciami kultowymi w swoich krajach, czy nawet na całym świecie. Przykładem może być znany wszystkim miłośnikom sportów walki Kimbo Slice.



Kevin Ferguson(prawdzie nazwisko Slice'a), dla którego kiedyś sposobem na życie były uliczne walki, dziś jest profesjonalnym zawodnikiem MMA, który ma poważne szanse zagrozić światowej czołówce federacji UFC. Przeszedł on długą drogę, ale czynnikiem który nadał rozpędu jego karierze było umieszczenie jego walk na YouTube. Oczywiście, Kimbo nie zdobyłby popularności gdyby nie jego zwycięstwa i umiejętności, ale też ciężko sobie wyobrazić jak inaczej mógłby się wypromować gdyby nie możliwość umieszczania amatorskich filmików w internecie.


Polskim przykładem może być słynna Pani Basia. Emerytka z Warszawy, która dzięki swoim dosadnym komentarzom i sposobie bycia zyskała ogromną rzeszę internetowych fanów. Stała się tak rozpoznawalna, że zaczęły ją zapraszać media nieinternetowe co w Polsce jeszcze jest ewenementem. Dziś każdy portal pozycjonujący się na frazę "Śmieszne filmiki" musi mieć popularną "Baśkę" w swojej kolekcji.


Internet i technologia Web 2.0 promuje to co inne, odmienne. Niektóre przykłady są naprawdę absurdalne i czasami ciężko uwierzyć co "kręci" użytkowników sieci. Jednak przykład wspomnianego Kimbo Slice'a to przykład pozytywny. Pani Basi w zasadzie również. W końcu dlaczego mielibyśmy krytykować coś co umila nam "szarą rzeczywistość"?




--
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 12 lutego 2010

Walentynkowe serca

Jeżeli jeszcze nie masz pomysłu na walentynkowe serce to sprawdź ile przepięknych walentynkowych kartek z sercami znajdziesz na stronie z oryginalnymi kartkami.

wtorek, 19 stycznia 2010

witryny „tłumaczące”.

Ostatnio pojawiło się kilka serwisów tłumaczących dzięki bazom tłumaczeniowym, wiec tak na prawde program/algorytm nie sili się na znalezienie sensu i ułożenia przełorzonego tekstu w jakiś wmiarę logiczny sens, lecz wykorzystuje się pracę człowieka, który kiedyś przetłumaczył już taki lub podobny tekst i udostępnił efekt firmie zewnętrznej

O serwisach aktualnie "tłumaczących"


Autorem artykułu jest Rafał Kwiatkowski




Aktualnie na rynku mamy do czynienia z translatorami, czyli programami, które podobno tłumaczą, słownikami online, które nic nie udają oraz witryny „tłumaczące”. Te dzielą się na takie, które tylko z nazwy tłumaczą, bo w praktyce jednak idzie im to bardzo opornie oraz te drugie: tłumaczące inaczej, ale tłumaczące.

Na czym polega ich „tłumaczenie inaczej”? Ponieważ standardowemu użytkownikowi wydaje się, że tłumacz (nie mówię o ludziach tłumaczących, lecz o programach) to takie coś w przeciąga się plik z tekstem i to coś wypluwa tłumaczenie (w przypadku programów tak działających, świetnie pasuje określenie „wypluwa” w ziwazku z efektem ich pracy). Słowniki online to też coś na kształt tłumacza online, tylko zazwyczaj jednowyrazowców lub bardzo krótkich fraz.


Ostatnio pojawiło się kilka serwisów tłumaczących dzięki bazom tłumaczeniowym, wiec tak na prawde program/algorytm nie sili się na znalezienie sensu i ułożenia przełorzonego tekstu w jakiś wmiarę logiczny sens, lecz wykorzystuje się pracę człowieka, który kiedyś przetłumaczył już taki lub podobny tekst i udostępnił efekt firmie zewnętrznej jakiej jak np.:


Google i projektowi GWT/GTT (Google Translator Toolkit) albo TAUS Data Association, która uruchomiła podobny projekt. Na czym to polega? Chodzi o udostępnianie bazy nie tylko konkretnej firmie ale o udostępnianie jej TM do użytku publicznego oraz korzystania z baz TM udostępnionych przez innych użytkowników. Na stronie TAUS Data Association można zapoznać się ze szczegółami, sprawdzić jak to działa (zakładka „TAUS Search”) lub pobrać widget, osobną aplikację opartą o środowisko java environment służącą za wyszukiwarkę segmentów TUs.


Tutaj można przeczytać raport, który jest podstawą do twierdzenia, że dzięki TAUS można podnieść wydajność procesu tłumaczeniowego nawet o 50%. TAUS mówi o zwiększeniu o połowę wyjściowej jakości tłumaczenia KLIKNIJ. Jest to spowodowane „żywą” korektą materiału przetłumaczonego przez innych uczestników programu. By móc korzystać z niektórych funkcji (np. widget) TAUS wymaga rejestracji, która do niedawna była darmowa. Niestety współpraca większej ilości osób nad bazą TM wymaga bycia członkiem „opłaconym”; najtańszy roczny abonament wynosi 75 USD.


Linguee towarzyszy motto: „The web as a dictionary”. Jest to serwis bardzo zbliżony funkcjonalnością do narzędzia TAUS Data Association. Jest to kolejny serwis przypominający słownik online, a wręcz internetową bazę tłumaczeniową gdyż efekty, które otrzymujemy w wynikach wyszukiwania są zbliżone bardziej do wyników „Concordance search” niż do tego co daje nam dobry, stary słownik – otrzymujemy wyniki osadzone w kontekście, w całych zdaniach.


Serwis ten jest o tyle specyficzny, że oferuje, a wręcz specjalizuje się w parze DE-EN. Ma to oczywiście swoje plusy i minusy... jednak chyba więcej plusów.


Linguee do tworzenia bazy i wygenerowania wyników wyszukiwania korzysta z dwujęzyczności internetu.


Po więcej informacji zapraszam na stronę Linguee.


Więcej informacji na stronie http://www.into-localization.com/


---

Rafał Kwiatkowski
admin@into-localization.com
http://www.into-localization.com


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

czwartek, 7 stycznia 2010

Czym jest blog?

Blogi posiadają również wiele odmiennych zastosowań: mogą zostań traktowane jak wortale odżałowane nazwanej płaszczyźnie, utensylia marketingu oznacza to łączności (np. Politycznej). jeśliby blogi osobiste posiadają zazwyczaj jednego sprawcy, na tyle w odmiennych przypadkach pamiętnik internetowy ma nagminnie wielu kreatorów.

Czym jest blog?


Autorem artykułu jest damian borowski




W naszym internecie jest prawie 2,84 miliona pamiętnikow internetowych. Liczba ta traktuje jakkolwiek każdych blogów, kiedykolwiek rozwiniętych na naszych architekturach blogowych.

W naszym internecie jest prawie 2,84 miliona pamiętnikow internetowych. Liczba ta traktuje jakkolwiek każdych blogów, kiedykolwiek rozwiniętych na naszych architekturach blogowych. [url=http://www.dbd.mielec.pl/]blog[/url]W istocie znacznie dokładniejszą wielkością jest liczba blogów czynnych, inaczej takich, które pozostają później prowadzone za pośrednictwem kreatorów. W istocie liczba ta może chociażby 10-krotnie niższa. Podług różnych definicji pamiętnik internetowy pracowity to taki, po jakiego przymocowano przynajmniej jedność tekst w czasie minionych 3 miesięcy.
[url=http://www.dbd.mielec.pl/]blog[/url] najsystematyczniej posiadają natura własny i dopisują jak sieciowe dzienniki. Takie blogi zawierają osobiste przemyślenia, uwagi, komentarze, wykroje, więcej jeszcze nagrania - wysławiają w ów strategia punkt widzenia autora. Blogi posiadają również wiele odmiennych zastosowań: mogą zostań traktowane jak wortale odżałowane nazwanej płaszczyźnie, utensylia marketingu oznacza to łączności (np. Politycznej). jeśliby blogi osobiste posiadają zazwyczaj jednego sprawcy, na tyle w odmiennych przypadkach pamiętnik internetowy ma nagminnie wielu kreatorów. Traktowane uczestniczą też jak terytorium sieciowe; nagminnie okłada do wsuwa aliasami, by bezpłatna kierunek internetowa wyglądała poprawnie. Literaci blogów śledzą zazwyczaj różne blogi, tworzą wśród nich odsyłacze i nawiązują więzy z ich literatami, w owym czasie siatka blogów rozpoczyna funkcjonować w charakterze większe, powiązana całość, to znaczy tzw. Blogosfera. w razie blogów poświęconych specyficznej tematyce wymiana myśli między literatami być może sprzyjać rozwojowi oddanej dziedziny znajomości. W razie blogów osobistych literaci nawiązują wielokrotnie stosunki towarzyskie.


---
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl