wtorek, 18 maja 2010

internetowe dyskusje

Tak naprawdę wcale im nie zależy na dyskutowaniu, bo i tak z góry wiadomo, że nie mają żadnych argumentów. Wchodzą w byle jaki temat i zaczynają "napinkę". Jeżeli chociaż jedna osoba da się ponieść emocjom, to zacznie się regularna wojna.

W Internecie trwa wojna?


Autorem artykułu jest Orion




Internet jest miejscem, w którym codziennie dyskutujemy na wiele tematów, wymieniamy dziesiątki postów, staramy się udowodnić, że to właśnie my mamy rację. Nad porządkiem naszych dyskusji czuwają moderatorzy - osoby, które dbają o odpowiedni poziom dyskusji, porządek i przestrzeganie regulaminu.

W dzisiejszych czasach właściwie każdy serwis posiada "ekipę porządkową". Dlaczego tak się dzieje?


...bo buractwo się szerzy.


W dzisiejszych czasach do Internetu ma dostęp każdy, czy to ksiądz, czy pospolity dresiarz Walduś, któremu jakimś cudem udało się wspiąć na intelektualne wyżyny, otworzyć przeglądarkę i wklepać adres jakiegoś forum, które "kolega z siłki" mu polecił. Ogromna część współczesnych Internautów nie ma zielonego pojęcia o tym jak się powinno dyskutować lub czego nie powinno się robić podczas dyskusji. Efekt jest taki, że próba podjęcia dyskusji z Waldusiem kończy się stosem wyzwisk z jego strony, które co najwyżej mogą spowodować u nas pojawienie się lekkiego uśmiechu połączonego ze zniesmaczeniem. Choćbyśmy nie wiadomo jak bardzo próbowali starać się trzymać w miarę wysoki poziom, to i tak będzie to bezowocny wysiłek, gdy druga strona nie będzie chciała/potrafiła się dostosować. W takie sytuacji nie powinniśmy "równać w dół" i wdawać się w kłótnię, ponieważ dla takich buraków to jest równoznaczne z dobrą rozrywką, a o nas to tylko źle świadczy. Najlepiej jest po prostu wycofać się z takiej dyskusji, nawet jeżeli Walduś gotów będzie pomyśleć, że pokonał nas swoim intelektem. Niech się chłopina cieszy i strzeli sobie piwko.


...bo pełno jest dzieciarni.


...która dostała peceta w ramach komunijnego upominku. Niestety, Walduś dresiarz wcale nie jest jedynym zagrożeniem w Internecie. Trudno pomyśleć, ale są gorsi od niego. Z tego, co widzę dzieciaki są chyba najgorszą grupą, którą można spotkać na forach, grupach dyskusyjnych, czy IRCu. W przeciwności do Waldka mają pojęcie jak wejść na jakieś forum i jak zrobić 500 kont na wypadek gdyby moderator ich zbanował. Tak naprawdę wcale im nie zależy na dyskutowaniu, bo i tak z góry wiadomo, że nie mają żadnych argumentów. Wchodzą w byle jaki temat i zaczynają "napinkę". Jeżeli chociaż jedna osoba da się ponieść emocjom, to zacznie się regularna wojna. W zależności od czasu reakcji moderatora będziemy mieli okazję okazję podziwiać różnego rodzaju "fajerwerki" - od zwyczajnego ubliżania, przez obrażanie rodzin, na groźbach zabójstwa kończąc. Zresztą, jeżeli chodzi o tego typu groźby, wcale nie jest wymagane kłócenie się z takim dzieciakiem. Jako administrator i moderator kilku stron na własnej skórze odczułem niejednokrotnie nienawiść tego typu dzieciaków. Zaspamowana skrzynka pocztowa, dziesiątki e-maili z pogróżkami, że już mają mój adres i mnie dopadną to tylko wierzchołek góry sposobów jakie nasze "młode pokolenie" posiadło w celu "przetrwania w Internecie". Tak, czy inaczej - nie warto się nimi przejmować. Jak widzicie żyję i mam się dobrze, a legendy, że dzieciaki mieszkające 300km ode mnie dalej mnie nienawidzą i klną na mnie na osiedlu chyba nigdy nie przestaną mnie bawić.


Tak jak na obrazku - najlepszym sposobem na trolle jest "głodzenie" ich. Jeżeli nikt nie przyłączy się do "radosnej napinki", to troll zgłodnieje i pójdzie szukać innego miejsca, gdzie zaspokoi "Małego Głoda". Pamiętajcie, najgorszym sposobem na pozbycie się trolla jest dyskusja z nim. Wielu z Was myśli, że dacie radę zniszczyć go argumentami i przepędzić na dobre. To się nie uda. To nie czas na bohaterską walkę, której nie można wygrać.



...bo istnieje pokolenie JP.


Niesławne pokolenie JP jest nieudolnym i nieumyślnym (?) tworem Firmy - krakowskiego zespołu hiphopowego. To oni głosili hasło "JP na 100%" i całe "internetowe szczeniactwo" podłapało. W tym momencie jakieś 60% dzieciaków "nie kocha policji" poprzez pisanie tego typu haseł, a ich jedyny kontakt ze stróżami prawa to kontakt wzrokowy, kiedy widzą radiowóz na ulicy. Co ciekawe, w takiej sytuacji żadnemu z nich nie przychodzi do głowy darcie buzi "JP JP JP JP JP na 5348473847% !!!!!111″. Ciekawe dlaczego, no nie?



Największe skupiska chamstwa.


Tutaj królują największe portale młodzieżowe - Fotka, Nasza-Klasa, Grono. Sytuacja jest tutaj wręcz tragiczna, a z tego, co widzę moderatorzy nic sobie z tego nie robią lub jest ich po prostu za mało. Co drugi komentarz tutaj jest wulgarny, a co piąta fotka ma coś wspólnego z JP. Duży portal wiąże się także z dużą odpowiedzialnością, o czym twórcy w/w kolosów najwidoczniej zapomnieli. Możliwe, że w najbliższym czasie wyślę do każdego z tych portali listy z prośbą o ustosunkowanie się do obecnej sytuacji. Ciekawe, co i czy w ogóle odpiszą.


W Internecie trwa wojna?


Zdecydowanie tak. Na każdym kroku możemy ją zauważyć, tak samo jak możemy zauważyć fakt, jak bardzo jest ona nierówna. Po jednej stronie stoją dziesiątki tysięcy trolli, a po drugiej zaledwie setki administratorów i moderatorów. Ponadto Ci drudzy zawsze będą pół kroku za trollami, gdyż o dziwo wykazują się one niesamowitą pomysłowością jeżeli chodzi o sposoby łamania wszelkich zabezpieczeń i pułapek.


W takim razie, co zrobimy?


Będziemy walczyć. Każdy powinien zacząć od swojego serwisu/bloga/photobloga, czy czegoś, czym zarządza. Walka z trollami musi być twarda i bezlitosna. Admini - nie wahajcie się perm/IP banów! Nie robicie tego dla własnej przyjemności, tylko dla dobra waszego serwisu. Nie bójcie się spadku liczby użytkowników. Nawet jeżeli na początku ubędzie wam kilku trolli, to przecież i tak mała strata, a możecie być pewni, że taka decyzja zaprocentuje w przyszłości. Normalna osoba, która zauważy porządek na stronie na pewno będzie chciała zostać tu trochę dłużej.


Chciałbym także zaapelować z tego miejsca do adminów, którzy mają problemy z banowaniem ludzi i uważają to za nieludzkie (wiem, że co najmniej dwóch na pewno przeczyta ten tekst) - usuńcie swoje strony. To przez takich jak wy trolle czują się bezkarne i myślą, że wszędzie tak będzie. To wasze strony stają się wylęgarnią tej zarazy.


Na koniec apeluję do wszystkich administratorów o myślenie i wszystkich użytkowników o docenianie starań administracji ich ulubionych stron. To wcale nie jest tak, że my siedzimy i nie ruszamy tyłków z naszych stołków. Robimy, co możemy abyście mogli mile spędzać czas na naszych stronach. Doceńcie to chociażby poprzez raportowanie niezgodnych z regulaminem postów lub poprzez "niekarmienie trolla".


---

IT-Blog - Blog zawierający nowości oraz przemyślenia z zakresu IT. Częste aktualizacje!

http://it-blog.com.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

piątek, 14 maja 2010

Sieci bezprzewodowe

Urządzenia w tym standardzie oferują przepustowości rzędu 20Mb/s. Najczęściej w paśmie 5GHz tworzony jest szkielet sieci, który służy do połączenia kilku stacji bazowych 2,4GHz w jedną strukturę podłączoną do Internetu.

Sieci bezprzewodowe 5 GHz


Autorem artykułu jest Anna Skiba




W nielicencjonowanym paśmie 5GHz działają sieci bezprzewodowe 802.11a. Mogą być stosowane wewnątrz i na zewnątrz budynków. Często stosowane są do połączeń punkt-punkt i szkieletu sieci.

Pasmo to dzieli się na kilka podzakresów, które różnią się dopuszczalnymi mocami EIRP. Najpopularniejszy jest zakres 5,47 ÷ 5,75 GHz, w którym można emitować moce do 30 dBm (1W). W tym zakresie dostępnych jest 11 nie zachodzących na siebie kanałów (w paśmie 2,4GHz tylko 3). Większa liczba kanałów, mniejsza ilość sprzętu działającego w tym paśmie oraz charakterystyka 802.11a sprawia, że sieci tego typu są przeważnie stosowane do budowy szybkich łączy punkt-punkt i punkt-wielopunkt.


Możliwości sieci radiowych 5 GHz


Urządzenia w tym standardzie oferują przepustowości rzędu 20Mb/s. Najczęściej w paśmie 5GHz tworzony jest szkielet sieci, który służy do połączenia kilku stacji bazowych 2,4GHz w jedną strukturę podłączoną do Internetu. Pasmo 5GHz może być także wykorzystywane do dostarczenia sygnału do użytkownika końcowego. Jednak koszt urządzeń klienckich 5GHz jest stosunkowo większy od urządzeń klienckich na 2,4 GHz. Dlatego zwykle łącza 5GHz doprowadza się do użytkowników wymagających dużych przepustowości lub np. do bloków, gdzie sygnał dystrybuowany jest już przez sieć LAN do użytkowników końcowych.


Należy jednak pamiętać, że pasmo 5GHz to pasmo nielicencjonowane. Konsekwencją tego jest duże prawdopodobieństwo zakłócania pracy urządzenia radiowego przez inne urządzenia tego typu. Stąd w przypadku łączy o krytycznym znaczeniu warto rozważyć wykorzystanie pasma licencjonowanego.


Odmiany 802.11a


Sieci w paśmie 5 GHz często stosowane są do tworzenia łączy o dużej wydajności. Dlatego standard 802.11a doczekał się modyfikacji przez różnych producentów, które ukierunkowane sa na usunięcie niektórych wad w standardzie 802.11a i polepszenie parametrów transmisji. Producenci tworzą własne wersje protokołu bazujące na 802.11a. Niestety często urządzenia działające w zmodyfikowanej wersji standardu nie są kompatybilne z urządzeniami działającymi w "czystym" 802.11a. Przykładem takich protokołów jest WORP w urządzeniach Proxim Tsunami oraz Nstreme w Mikrotik. W niektórych rozwiązaniach jest możliwość wyboru czy urządzenia maja działać zgodnie z 802.11a czy w producenckiej wersji protokołu.


Najczęstsze modyfikacje w 802.11a to:


Superpakiet - transmisja dużej liczby małych pakietów przez sieć radiową jest mało efektywna. Stąd w celu zwiększenia efektywności małe pakiety są składane w jeden duży pakiet, który jest wysyłany przez interfejs radiowy.


Pooling - w standardzie 802.11a jest stosowany protokół dostępu do medium transmisyjnego typu CSMA/CA. Jest on nieefektywny w przypadku dużego ruchu gdy do punktu dostępowego podłączonych jest wiele stacji klienckich. W takich warunkach znacznie efektywniejszy jest tzw. „pooling", który charakteryzuje się tym, że to stacja bazowa decyduje kiedy klient może przesłać do niej jakieś dane.


Używanie urządzeń działających w zmodyfikowanym standardzie ma swoje pozytywne i negatywne strony. Z jednej strony mamy możliwość uzyskania łączy o lepszych parametrach. Z drugiej strony musimy się liczyć z niekompatybilnością z innymi rozwiązaniami i koniecznością podłączania urządzeń klienckich tego samego producenta co stacja bazowa.


---

Anna Skiba
www.netiona.pl
www.cyberbajt.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 11 maja 2010

rss

Dzięki kanałom RSS nie musisz dodawać nowych stron do zakładek i odwiedzać je co jakiś czas, by sprawdzić czy jest coś nowego - czytnik RSS informuje Cię o wszystkich nowościach automatycznie, dzięki czemu śledzenie ulubionych blogów czy stron staje się znacznie wygodniejsze.

Co to jest RSS i jak z niego korzystać?


Autorem artykułu jest Marcin Samsel




Jeżeli często przeglądasz różne strony i blogi internetowe, z pewnością natrafiłeś na te trzy litery - RSS. Być może nikt nie wytłumaczył ci po ludzku co to jest RSS i dlaczego warto z niego korzystać. Po lekturze tego artykułu będziesz już o tym wiedział wszystko, co powinieneś wiedzieć.

RSS to technologia, dzięki której możesz w wygodny sposób śledzić swoje ulubione strony. Kanały RSS można porównać do prenumeraty czasopisma - za każdym razem, kiedy czytany przez Ciebie blog lub strona zostaje zaktualizowana, dostajesz o tym powiadomienie. Takie powiadomienie możesz otrzymywać w specjalnym programie, który nazywa się czytnikiem RSS, albo dostać je na skrzynkę pocztową, bo niektóre strony oferują i taką opcję prenumeraty. Taka prenumerata kanału RSS nazywa się subskrypcją.


Dlaczego warto korzystać z kanałów RSS?


Dzięki kanałom RSS nie musisz dodawać nowych stron do zakładek i odwiedzać je co jakiś czas, by sprawdzić czy jest coś nowego - czytnik RSS informuje Cię o wszystkich nowościach automatycznie, dzięki czemu śledzenie ulubionych blogów czy stron staje się znacznie wygodniejsze. Dzięki temu pozostaje więcej czasu na ich czytanie. Dodając strony do zakładek utrudniasz sobie ich śledzenie - na każdą musisz wchodzić raz na jakiś czas i sprawdzać, czy nie pojawiło się coś nowego. Przy większej liczbie śledzonych przez Ciebie stron może być to szczególnie uciążliwe. Kiedy zasubskrybujesz kanał RSS, to możesz być pewien, że nie przegapisz niczego nowego na zapisanej przez Ciebie stronie. Z kanałów RSS można też korzystać przy śledzeniu forów dyskusyjnych.


Jak skorzystać z kanałów RSS?


Aby czytać kanały RSS potrzebny Ci jest czytnik RSS. Jest to specjalny program pozwalający na zorganizowanie zasubskrybowanych kanałów. Niektóre czytniki RSS instaluje się na dysku, inne włącza się w swojej przeglądarce. Najpopularniejsze czytniki RSS to: Google Reader, FeedReader i FeedDemon. Istnieją także polskie czytniki RSS: Cafe News i Paseczek.


Obsługę kanałów RSS mają także wbudowane przeglądarki internetowe takie jak na przykład Internet Explorer, Mozilla Firefox, Opera, Safari czy Flock. Programy pocztowe takie jak Thunderbird czy Evolution również pozwalają na czytanie kanałów RSS.


Obsługa czytników RSS jest intuicyjna. Aby zasubskrybować kanał RSS strony lub bloga musisz znać adres tego kanału. Na stronie najczęściej powinieneś szukać pomarańczowej ikonki z napisem RSS, która będzie odnośnikiem do kanału. Być może link do kanału RSS będzie w formie odnośnika tekstowego na samym dole strony. Skopiuj ten adres i wprowadź go w odpowiednie pole czytnika. Od tej chwili będzie on automatycznie informował Cię o nowych artykułach na stronie. Często możliwa jest opcja zminimalizowania programu do zasobnika. Dzięki temu możesz być poinformowani o nowym artykule nawet w kilka minut po jego publikacji!


Jeżeli jednak nie chcesz instalować ani posługiwać się żadnymi programami, kanały RSS możesz także zasubskrybować na swojego maila, o ile strona lub blog udostępnia takie rozwiązanie. Wtedy będziesz otrzymywać informacje o nowych artykułach prosto na Twoją skrzynkę mailową, tak jak klasyczne newslettery.


Większość portali, forów dyskusyjnych i praktycznie wszystkie blogi korzystają z kanałów RSS. Kanały RSS stają się standardem - dlaczego nie miałbyś skorzystać z oferowanych przez nie korzyści? Spróbuj!



---

Marcin Samsel jest blogerem i e-biznesmenem. Autor prowadzi bloga, którego główna tematyka to niezależność finansowa, e-biznes i niekonwencjonalny styl życia.


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

niedziela, 9 maja 2010

gra

Gra oferuje kilka nowych sposobów dotarcia do potencjalnego konsumenta. Korzystając z dostępnych narzędzi, reklamodawcy mogą umieszczać swoje banery w miejscach, w których spotykają się użytkownicy

Miasto Fotki gra społecznościowa dla użytkowników Fotka.pl


Autorem artykułu jest Radosław Zarzeczny




Miasto Fotki to pierwsza w Polsce gra stworzona w oparciu o technologię firmy sMeet, umożliwiająca spotykanie się użytkowników w wirtualnym świecie. Włączenie aplikacji do oferty Fotka.pl ma za zadanie poszerzenie zakresu rozrywki na serwisie.


Akcja gry rozgrywa się w czasie rzeczywistym i jest w pełni zintegrowana z kontem użytkownika serwisu Fotka.pl. Zastosowanie mechanizmu SSO (Single-Sign-On) pozwala na włączenie się do gry każdemu, kto posiada konto w serwisie, a użycie technologii flash sprawia, że gra nie wymaga instalacji – cała zabawa rozgrywa się z wykorzystaniem przeglądarki internetowej. Projekt został zlokalizowany na polski rynek i posiada tłumaczenie dostępnych opcji, przedmiotów i działań.


„Miasto Fotki” daje użytkownikom Fotka.pl zupełnie nowe możliwości rozrywki, niespotykane dotąd w serwisach społecznościowych. Grę możemy porównać jedynie do tak kultowych pozycji jak „The Sims” czy „Second Life”. Wirtualna rzeczywistość w „Mieście Fotki” opatrzona została interesującą grafiką oraz intuicyjnym systemem nawigacji. Poruszanie się między światami jest płynne, a animacje postaci charakteryzują się dynamizmem i naturalnością ruchów.


- Dzięki współpracy ze sMeet GmbH udało nam się stworzyć wirtualny świat, który jest doskonałym odzwierciedleniem świata realnego. Pozwala użytkownikom Fotka.pl spotykać się i spędzać wspólnie czas w atmosferze doskonałej zabawy – mówi Krzysztof Chodakiewicz, Marketing Manager z Grupy Społeczności.pl. Z drugiej strony, opracowaliśmy innowacyjne narzędzie marketingowe, dzięki któremu nasi klienci będą w stanie dotrzeć do swoich odbiorców poprzez nieinwazyjną formę reklamy osadzoną bezpośrednio w grze – dodaje Chodakiewicz.


Gra oferuje kilka nowych sposobów dotarcia do potencjalnego konsumenta. Korzystając z dostępnych narzędzi, reklamodawcy mogą umieszczać swoje banery w miejscach, w których spotykają się użytkownicy. Na szczególną uwagę zasługuje również możliwość stworzenia, na życzenie klienta, unikalnych przedmiotów oznaczonych daną marką, które każdy z użytkowników „Miasta Fotki” będzie mógł kupić za wirtualne pieniądze.


Gra dostępna jest pod adresem: http://www.fotka.pl/miasto



O grze


Przed każdym użytkownikiem, zainteresowanym zaistnieniem w „Mieście Fotki”, stoją szerokie możliwości na stworzenie własnego avatara. Bogata garderoba i mnogość dodatków sprawiają, że wirtualna postać może być zarówno kopią bliską użytkownikowi jak i zupełnie nowym członkiem społeczności.


Dostępne formy komunikacji w grze można realizować w miejscach, powstałych z myślą o oczekiwaniach użytkowników, jak kino czy centra handlowe. Sami użytkownicy mogą organizować eventy oraz zapraszać na nie swoich znajomych. Oprócz prowadzenia zwykłych rozmów mieszkańcy „Miasta Fotki” mają możliwość integrowania się np. poprzez wspólne oglądanie filmów na YouTube.


Dla każdego, kto oczekuje czegoś więcej, przygotowana została oferta, która pozwala na zdobycie tytułu VIP i związanych z nim przywilejów. Specjalny status uprawnia m.in. do niestandardowych zmian w profilu oraz gwarantuje określone zniżki na oferowane przedmioty.


Walutą obowiązującą w „Mieście Fotki” są popularne w sieci monety – coins. Użytkownicy mogą zdobywać je w formie nagród za udział w konkursach, dyskusjach czy poprzez zapraszanie nowych znajomych. Zastosowanie systemu premiowania za aktywność jest ciekawym czynnikiem motywującym użytkowników do angażowania się w życie wirtualnego miasta.



---

Radosław Zarzeczny


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl